CIT estoński. Dla kogo będzie dobrym wyborem na rok 2024?

Dodano: 12 grudnia 2023
Podatek VAT

Wielu przedsiębiorców i księgowych słyszało już, że estoński CIT to nie tak korzystna forma opodatkowania jak zapowiadano. Zmieniły się jednak regulacje związane z estońskim CIT i obecnie dużo więcej plusów można postawić przy tej formie opodatkowania. Warto więc rozważyć jego wybór szczególnie na przełomie lat bilansowych, gdzie zmiana formy opodatkowania nie wiąże się z koniecznością sporządzenia dodatkowego sprawozdania, które szczególnie w większych firmach oznacza spore koszty.

„CIT estoński” – te dwa słowa słyszał już prawie każdy przedsiębiorca. Aktualnie obowiązująca formuła tego podatku (która tak naprawdę jest już jego drugą odsłoną, wprowadzoną wraz z polskim ładem) jest w wielu przypadkach opłacalną formułą opodatkowania.

Wybór estońskiego CIT może rozważyć każdy przedsiębiorca – choć u części firm zastosowanie tej formy wymagać będzie więcej prac i wysiłku.

Czym jednak dokładnie jest estoński CIT? W dużym skrócie jest to alternatywna forma opodatkowania spółek: z o.o., akcyjnej, komandytowej, komandytowo-akcyjnej, prostej spółki akcyjnej. Tak jak osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą może wybrać formę opodatkowania – tak samo ww. spółki mogą wybrać CIT estoński jako alternatywną formę opodatkowania.

Główne cechy estońskiego CIT:

1. Zysk spółki opodatkowany jest, co do zasady, dopiero w chwili jego wypłaty do wspólników (i tylko w tej części, w której jest przekazany do wypłaty). Nie płaci się więc klasycznych zaliczek na podatek dochodowy (dzięki czemu mamy na bieżąco więcej pieniędzy do wykorzystania).

2. Jeśli już decydujesz się na wypłatę zysku – taka wypłata jest preferencyjnie opodatkowana (znacznie niżej niż w przypadku np. klasycznie opodatkowanej spółki z o.o.). W praktyce nie ma często sensu tworzenie dziwnych konstrukcji na wypłatę zysku „naokoło” – normalna wypłata dywidendy zwyczajnie się opłaca.

3. Nie trzeba osobno ustalać wyniku bilansowego (na potrzeby sprawozdania finansowego) a osobno wyniku podatkowego – CIT estoński bazuje na wyniku bilansowym.

PrzykładProwadzę inwestycję – buduję nową halę produkcyjną. Wydaję na bieżąco większość zarobionych środków, a dodatkowo wspomagam się kredytem inwestycyjnym. Przy klasycznym opodatkowaniu – mimo że co miesiąc nie zostaje mi właściwie nic – nie mam prawa do ujęcia w kosztach wydatków na halę, a nawet odsetek od kredytu. Podatek dochodowy muszę zatem płacić od takich kwoty, jak gdybym nic nie wydał (czyli płacę podatek od pieniędzy, których nie mam). Dopiero gdy zakończę pracę i zacznę wykorzystywać halę – będę mógł zacząć ujmować te wydatki w kosztach podatkowych – ale tylko w małej części, poprzez odpisy amortyzacyjne (rocznie tylko 2,5% wydanych pieniędzy). Tymczasem CIT estoński nie chce ode mnie podatku – jego założeniem jest między innymi wspieranie zachowania środków w spółce i ich reinwestowanie. Wydaje zatem zarobione pieniądze na rozwój biznesu i nie muszę jeszcze szukać środków na podatek. Mało tego – nie muszę inwestować pozostawionego zysku – pieniądze mogą po prostu leżeć na koncie albo na lokacie – dalej CIT estoński się nimi nie interesuje.

Kto może korzystać z estońskiego CIT?

Przede wszystkim – CIT estoński jest dostępny dla opisanych wyżej spółek. Po drugie – spółki nie mogą być elementem struktur holdingowych. Spółka na CIT estońskim nie może być posiadana przez inną spółkę ani sama nie może mieć udziałów w innych spółkach – innymi słowy, nie może mieć spółki matki ani spółek córek – a jej wspólnikami mogą być tylko osoby fizyczne.

Uwaga – udziałowcy takiej spółki na CIT estońskim mogą posiadać udziały w innych spółkach (jako bezpośredni udziałowcy).

Co istotne – spółka nie może uzyskiwać więcej niż 49% przychodów (brutto) m.in. z praw autorskich, odsetek, wierzytelności. Szczególna uwaga wymagana jest zatem dla firm IT, ale również w firm realizujących zlecenia w wariancie „zaprojektuj i wybuduj”. Tak samo szczególną uwagę trzeba zwrócić na korzystanie z faktoringu – pełnego, jak i niepełnego.

Kolejny kluczowy warunek to zatrudnienie – CIT estoński wymaga, aby zatrudniać co najmniej trzy osoby na umowę o pracę na pełen etat (może być nawet kwota minimalna) – i takie trzy etaty pokazywać przez każdy z 300 dni w danym roku (czyli mamy pewien margines bezpieczeństwa, gdyby jeden z trzech pracowników odszedł, a nową osobę zatrudnimy np. po miesiącu). Alternatywa to umowy zlecenia – jednak tutaj trzeba przeznaczyć na rzecz trzech osób co najmniej trzykrotność przeciętnego wynagrodzenia – i to w każdym miesiącu.

Co istotne – nie mogę „hybrydowo” spełnić ww. wymogów (np. dwie umowy o pracę i jedno zlecenie). Albo trzy umowy o pracę na pełen etat, albo trzy umowy zlecenia łącznie na co najmniej trzykrotność średniej krajowej.

Ponadto nowe spółki – tj. nowo założone podmioty, które od razu w pierwszym miesiącu działalności wchodzą w CIT estoński – mogą do pułapu zatrudnienia dochodzić stopniowo (zwiększając je systematycznie co roku, aż osiągną pułap trzech etatów) – jednak to dotyczy tylko umów o pracę.

CIT estoński preferuje zatem umowy o pracę. Co ważne – do pułapu zatrudnienia/umów zlecenia nie wliczamy wspólników.

CIT estoński może być też dobrym rozwiązaniem dla przedsiębiorców, którzy obecnie działają jako przedsiębiorcy – osoby fizyczne lub w formie spółek osobowych, jak np. spółka jawna czy partnerska lub też korzystający z mechanizmu spółki cywilnej. Skorzystanie z takiej formy prawnej wymaga przeprowadzenia procesu przekształcenia – jednak przekształcenie nie pozbawia możliwości skorzystania w przekształconej spółce z CIT estońskiego.

CIT estoński po restrukturyzacjach z zasady wymaga „odczekania”, zanim możliwy będzie jego wybór, np. po łączeniu spółek – jednak np. przekształcenie działalności gospodarczej osoby fizycznej w spółkę z o.o. nie jest objęte tym ograniczeniem – o ile zostanie prawidłowo przeprowadzone.

CIT estoński na liczbach

Możemy teraz porównać CIT estoński na dwóch przykładach – spółki z o.o. na klasycznym CIT oraz jednoosobowej działalności gospodarczej.

Przychody 4.000.000 zł

Koszty 3.200.000

dochód biznesu: 800.000 zł

Spółka z o.o.

Koszty podatkowe w spółce z o.o. (płacącej 9% CIT) wraz z wypłatą dywidendy – ok. 210.000 zł.

Koszty podatkowe oraz składki zdrowotnej w spółce z o.o. (płacącej 9% CIT) wraz z wypłatą dywidendy i wypłatą wynagrodzenia członka zarządu (120.000 zł) – ok. 200.000 zł.

Koszty podatkowe w spółce z o.o. (płacącej 19% CIT – np. wyniku przekształcenia lub wniesienia wkładu niepieniężnego przez wspólnika) wraz z wypłatą dywidendy – ok. 275.000 zł.

Koszty podatkowe oraz składki zdrowotnej w spółce z o.o. (płacącej 19% CIT) wraz z wypłatą dywidendy i wypłatą wynagrodzenia członka zarządu (120.000 zł) – ok. 256.000 zł.

JDG

Koszty podatkowe jednoosobowej działalności gospodarczej – ZUS, składki zdrowotnej, podatku dochodowego (19% liniowy) – ok. 202.000 zł.

Koszty podatkowe w spółce z o.o. na estońskim CIT (zakładamy, że wypłacam wszystkie zyski spółki oraz nie pojawiają się tzw. ukryte zyski do opodatkowania) – ok 145.500.

Zwiększenie kosztów księgowości (wskutek przejścia na tzw. pełne księgi wskutek przekształcenia w sp. z o.o.) – 13.000 zł.

Efektywne oszczędności względem JDG ok 43.500 zł

Efektywne oszczędności względem spółki z o.o. (9% CIT oraz wypłata wynagrodzenia członka zarządu) ok. 54.500 zł.

Jak widać – szczególnie w przypadku klasycznie opodatkowanych spółek z o.o. – CIT estoński potrafi być opłacalny.

Mam działalność gospodarczą – czy to pora na przekształcenie?

Z kolei planując restrukturyzację (np. przekształcenie działalności gospodarczej osoby fizycznej w spółkę z o.o., która wejdzie w CIT estoński), oprócz poziomu dochodów ważna jest struktura biznesu, charakterystyka branży, plany biznesowe oraz perspektywy rynkowe (restrukturyzacja to także inwestycja).

Jeśli zamierzamy przekształcić działalność gospodarczą osoby fizycznej, trzeba skalkulować globalne koszty – tj. obsługi prawnej przekształcenia i wprowadzenia w CIT estoński, koszty sądowe, notarialne, podatku PCC, biegłego rewidenta oraz zwiększenia kosztów księgowości.

Pamiętajmy, że spółki kapitałowe oraz spółka komandytowa muszą prowadzić księgi rachunkowe – trzeba liczyć, że to co najmniej 1.000 zł miesięcznie więcej (dużo zależy od liczby dokumentów) oraz opłaty za sprawozdanie finansowe, uchwały i złożenie dokumentów do KRS.

Dopiero znając te kwoty, można zobaczyć czy i ile efektywnie zaoszczędzimy w skali roku (i po jakim czasie restrukturyzacja się zwróci i zacznie „zarabiać”).

Klasyczny przypadek to sytuacja, w której wykonujemy kalkulacje na podstawie przychodów poprzedniego roku albo roku bieżącego, jednak nie uwzględniamy na przykład, że w kolejnym roku czeka nas zwiększenie zatrudnienia oraz leasing kolejnych maszyn – zatem koszty wynagrodzeń oraz opłaty wstępne istotnie obniżą dochód podatkowy, zatem następny rok nie przyniesienie zakładanych oszczędności.

Z drugiej strony, jeśli planuje rozpocząć inwestycję i wydatki, które będę musiał ponieść, nie zostaną od razu ujęte w kosztach (np. poprzez konieczność amortyzacji) – to CIT estoński (nawet uwzględniając koszty przekształcenia) przyniesienie istotną ulgę finansową, zdejmując ze mnie konieczność rozliczania na bieżąco podatku dochodowego.

CIT estoński – kto najwięcej skorzysta?

Już wiemy, że CIT estoński ma zastosowanie do szerokiego spektrum biznesów, wspiera inwestowanie w firmę oraz łagodzi wypłatę zysków. Kto jeszcze może skorzystać?

Przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją i handlem – dla których koniecznie jest utrzymywanie wysokich stanów magazynu (np. na zabezpieczenie produkcji) lub które poszukują stosownego momentu na zakup towarów/komponentów/surowców etc. Przy prowadzeniu tzw. pełnych ksiąg takie wydatki rozpoznajemy w kosztach dopiero w miesiącu, w którym nastąpi sprzedaż danej partii towaru/gotowego wyrobu (i tylko w tej części). Oznacza to, że mimo iż wydałem w grudniu np. 500.000 na niezbędne do zabezpieczenia produkcji surowce – nie obniży to dochodu podatkowego w grudniu, ponieważ gotowe wyroby zostaną sprzedane odbiorcy dopiero w styczniu. Będę musiał zatem zapłacić podatek dochodowy tak, jakbym tego wydatku nie poniósł.

Problem istnieje także przy uproszczonej księgowości – jeśli na koniec roku pozostają mi niesprzedane towary/niewykorzystane materiały – muszę zapłacić podatek dochodowy od ich wartości (według stanu remanentu na koniec roku). Jeśli sprzedam je w kolejnym roku – nawet w styczniu – to ponownie będę mógł ich wartość ująć w kosztach – ale dopiero na koniec roku (według wartości tzw. różnicy remanentowej).

CIT estoński niweluje negatywne skutki podatkowe ww. sytuacji – ponieważ nie interesuje się opodatkowaniem mojego dochodu dopóki nie chcę go wypłacać. Nie muszę zatem przejmować się płaceniem podatku od pieniędzy, które wydałem na potrzeby zakupu towarów – a których klasyczny podatek może nie pozwalać ująć w koszty w okresie, w którym je wydałem.

Inny przypadek to branża budowlana – gdzie praktyką jest potrącanie części wynagrodzenia na poczet kaucji gwarancyjnych – które mogą być utrzymywane przez inwestora do upływu okresu rękojmi lub/i gwarancji. W klasycznych podatkach dochodowych sam fakt, że nie dostałem np. 2,5% wynagrodzenia, które zatrzymał jako kaucję inwestor, dla fiskusa nie ma znaczenia – zatem muszę ponownie rozliczyć podatek od środków, których nie mam. Ponownie CIT estoński łagodzi takie sytuacje – ponieważ nie interesuje się dochodem w momencie jego uzyskania, lecz dopiero w chwili jego wypłaty do wspólników.

Autor:

Kancelaria LTM Tax & Legal